Dzisiaj mamy dla Was nasz test ciekawego smartfona MEZO 1 firmy Manta. Sprawił on nam sporą (od razu dodajmy, że miłą) niespodziankę, gdy skonfrontowaliśmy jego możliwości i wyposażenie z ceną za jaką można go nabyć. Ale zacznijmy od początku...
Firma Manta znana jest na polskim rynku od lat. Ma ona w swojej ofercie szerokie spektrum sprzętu elektonicznego i łatwiej jest wymienić czego w swojej ofercie nie ma, niż to co oferuje. Jedną z nowości w ofercie Manty jest linia produktów Premium, które oferują wyższą jakość i wyposażenie za wciąż bardzo rozsądną cenę. Przykładem jest właśnie nasz dzisiejszy bohater czyli smarfon Manta MEZO 1.
Pierwszy kontakt ze smarfonem przypomina grę wstępną z kobietą. Najpierw musimy go rozpakować. Manta MEZO 1 znajduje się w sztywnym pudełku na którym dumnie pręży się napis Premium Product – jasno daje nam znać, że mamy do czynienia z produktem do którego producent przyłożył się. Czy tak w istocie jest? Coż za chwilę się przekonamy!
Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się bohater dzisiejszego testu.. Jest on dobrze zabezpieczony i raczej nie grozi mu niebezpieczeństwo w drodze ze sklepu do domu. Po wyjęciu smarfona czeka nas pierwsza miła niespodzianka. Producent wraz z telefeonem dostarcza sporo akcesoriów dodatkowych – w zestawie jest wysokiej jakosci etui silikonowe, szybka zabezpieczająca ekran smartfona oraz szmatka do przecierania ekranu. Naturalnie nie zabrakło również słuchawek oraz ładowarki (z odłączanym kablem). Jest bogato i wygląda to naprawdę premium.
Gdy już wyszliśmy z oszołomienia po konfrontacji z dodatkami nasz wzrok skupił sie na smartfonie. Czy czas prysł i pora zejść na ziemię? Na szczęście nie. Jakość wykonania budzi uznanie. Smartfon jest dobrze wykonany i spasowany a smakowite detale sprawiają satysfakcję. Doskonałe wrażenie sprawia metalowa ramka. Przyjemną fakturę ma również tylna klapka, która choć jest plastikowa to wygląda jak szczotkowany metal. Jest naprawdę dobrze! W naszym przypadku mamy do czynienia z obudową w kolorze złotym. Dla osób preferujących bardziej stonowaną kolorystykę przewidziano wariant w kolorze grafitowym.
Co jeszcze oferuje Manta Mezo 1? Naprawdę sporo. Mamy 2 sloty na karty SIM. Co ważne żaden z nich nie jest hybrydowy zatem rozszerzając pamięć o kartę microSD nie blokujemy sobie możliwości skorzystania z dwóch kart. Do tego radio FM (z którego coraz więcej producentów rezygnuje – a szkoda), GPS, dwie kamery (8MPix z tyłu i 5MPix z przodu), diodę doświetlającą (z funkcją latarki).
Nie zabrało również LTE oraz czytnika lini papilarnych. I to jest jest prawdziwa rewelacja. Dlaczego? Otóż pora w końcu zdradzić cenę Manty MEZO 1. Producent wycenił ją na 399 zł! Nie jest to żart. Stosunek ceny do tego co otrzymujemy jest po prostu genialny. Brawo Manta!
Smarton bardzo dobrze leży w dłoni. Sprzyjają temu wyprofilowane plecki. Mezo 1 waży 185 gram co jest raczej standardową wartością dla tej wielkości telefonu. Manta ma wymiary 154,7x77,4x8,8mm. Zwracają uwagę cieńkie ramki wokół ekranu oraz trzy fizyczne przyciski pod ekranem (bardzo je lubimy).
Z tyłu zwraca uwagę podwójny obiektyw. Od razu musimy Was rozczarować – tak naprawdę drugie oko kamery to atrapa. Ale na znajomych może zrobić wrażenie :) Do aparatu wrócimy jeszcze potem.
Manta MEZO 1 pracuje pod kontrolą Androida 6.0. Sam system operacyjny jest „czysty”. Producent zrezygnował z własnej nakładki. To dobra wiadomość, gdyż autorskie nakładki na Androida bardzo często stanowią doskonały przykład przerostu formy nad treścią a ich głownym grzechem jest spowolnienie systemu i bardzo często jedną z pierwszych czynności jaką trzeba wykonać to mozolne deinstalowanie dodatkowych wodotrysków. Tutaj nam to nie grozi.
Podczas testu zadawaliśmy sobie pytanie, gdzie producent szukał oszczędności aby zaoferować tak atrakcyjną cenę. Na pewno moduł GPS nie jest w najwyższej półki. Wykorzystując Mezo 1 do nawigacji zdarzyło sie nam kilka razy zgubić sygnał GPS. Były to jednak sytuacje incydentalne a komfort nawigacji podnosił jasny ekran, który zachowywał czytelność nawet w mocnym słońcu. Również modem WiFi nie rozpieszczał nas swoją czułością.
Cieszy fakt, że producent nie zapomniał o radiu FM. To zanikająca funkcja nawet w topowych smartfonach a w wielu sytuacjach jest ona bardzo pomocna. Radio działa po podłączeniu słuchawek - pełnią one wtedy dodatkową rolę anteny zbierającej fale radiowe.
Nieźle. Czytnik lini papilarnych za taką kasę. Mam w swoim dużo droższym telefonie i bardzo lubię to rozwiązanie. Tutaj widzę jest na dotyk - super. W moim Samsungu niestety trzeba przeciągnąć palcem co często jednak skutkuje błędem i trzeba czynność powtarzać. Z praktyki wiem, że lepiej sprawdzają się właśnie takie dotykowe.
Zapowiada się całkiem nieźle. Ciekawe jak sprawdzi się w dłuższym użytkowaniu. Miałem kilka produktów Manty i nie byłem do końca zadowolony. Z drugiej strony znajomi kupili TV 55 cali Manty za bardzo rozsądne pieniądze i sobie go chwalą.
Ciekawe po jakim czasie się rozleci. Daje 3 miechy jak wszystko od Manty xD
Mam ten telefon jakiś czas. Na razie działa całkiem w porządku. Czytnik lini papilarnych super. Wkurza mnie tylko, że bateria długo się ładuje i niezbyt długo działa.
Ten czytnik linii papilarnych to fajne rozwiązanie. Wiem, bo ten telefon mam od niedawna i fajnie się go użytkuje :) cena rozsądna- dobry zakup :)
Smartfony z Manty są bardzo dobre :-) Co prawda nie mam modelu przedstawionego w artykule, ale mój obecny mantowy telefon zakupiony ponad pół roku temu sprawuję się super.
No i to się nazywa korzystna cena! Byłoby mi szkoda wydać dwa razy tyle kasy na jakiegos samsunga
Mam dokładnie ten model tylko w kolorze grafitowym i sprawuje się (odpukać) bez zarzutu. Zastąpił Kruger & Matza o którym niestety nie mogę nic dobrego powiedzieć poza tym, że wyglądał przyzwoicie i był bardzo cieńki. Nie wiem jak inne produkty Manty ale temu telefonowi nie można specjalnie nic zarzucić - szczególnie jak spojrzymy na jego cenę.