O tym, że firmy zegarmistrzowskie sygnują telefony komówkowe wiemy nie od dziś - wystarczy wspomnieć choćby o szacownej marce TAG Heuer. Jednak szwarcarska manufaktura Ulysse Nardin poszła krok dalej.
Nie tylko wykorzystała swoją wiedzę i doświadczenie projektując przepiękną i stylową obudowę modelu Chairman, ale również wyposażyła go w mechanizm rodem znany ze świata zegarków. Mamy zatem szlachetny czasomierz, który dodatkowo dzięki mechanizmowi kinetycznemu pomaga utrzymać baterię telefonu przy życiu. Trudno wyobrazić sobie bardziej harmonijne połączenie dwóch, często sprzecznych dziedzin - nowoczesnej elektroniki i zegarmistrzowskiego kunsztu.
Ulysse Nardin Chairman jest wyposażony w ekran dotykowy o przekątnej 2.8 cala. Współczesny telefon trudno wyobrazić sobie bez aparatu fotograficznego. Chairman dysponuje takowym, a jego matryca ma 5Mpix. Posiada również wbudowany moduł Wi-Fi.
Nie ma jednak sensu rozwodzić się zbytnio na temat aspektów technicznych smartfonu. Żaden z 1846 nabywców (seria limitowana) nie będzie się nimi kierował przy kupnie Chairmana. To po prostu zwykły telefon zaklęty w niezwykłej formie w dodatku z prawdziwą duszą. I właśnie za to unikalne połączenie przyjdzie zapłacić niemałe pieniądze. Jakie? Tego dowiemy się podczas wystawy BaselWorld 2009.
