Najnowszy aparat kompaktowy Samsunga to prawdziwy poliglota - w sensie technicznym oczywiście. Wszystko za sprawą niezwykle bogatych możliwości transmisji danych.
Wyobraźcie sobie, że to maleństwo posiada USB 2.0, HDMI, moduł Bluetooth, kartę WLAN i obsługę DLNA, gdy dodamy do tego jeszcze wbudowany moduł GPS to robi nam się prawdziwy zawrót głowy.
Samsung ST1000 dysponuje matrycą 12,2 Mpix - oczywiście te wartości nie miałyby większej... wartości, gdyby obiektyw był podłej klasy. W tej materii Samsung nie zawodzi. Stosuje renomowane szkło Schneider-Kreuznach Varioplan dysponujące 5-krotnym zoomem. To dobre posunięcie Samsunga, który wciąż pracuje nad swoją marką na wymagającym rynku fotograficznym, którego liderzy nie mają zamiaru ustąpić miejsca Samsungowi. Idzie on więc trochę na skróty posiłkując się współpracą ze starymi wygami.
Z tyłu korpusu Samsunga ST1000 znajdziemy dotykowy ekran o przekątnej 3,5 cala i rozdzielczości 800x480 pikseli. Jak zwykle w aparacie kompaktowym mamy pogady zestaw programów tematycznych. Nie zabrakło również nagrywania filmów video w rozdzielczości HD (1280x720). Zapis odbywa sie na kartach pamięci SD i SDHC.
Aparat dostępny będzie w czterech kolorach - czarnym, srebrnym, czerwonym i niebieskim. Jest więc z czego wybierać. Z wyborem musimy jednak poczekać do września - wtedy to Samsung ST1000 trafi do sklepów.
Cena tego cacuszka to około 1900 zł. Jak na kompakt, całkiem spora sumka. Nie ma się jednak co dziwić - nauka "języków obcych" jest przecież dość kosztowana...
