Apple zaliczyło poważną wpadkę, a w zasadzie pokusiło się o oszustwo na klientach. Ostatnio pojawiły się informacje o spadkach wydajności iPhone'ów po aktualizacjach systemu. Za tymi wieściami podążyły testy potwierdzające problem.
Zobacz także: Honor 9 Lite - oficjalny debiut nowego smartfona »Faktycznie po instalacji nowszych wersji systemów w niektórych modelach odnotowano spadki wydajności procesorów. Szybko pojawiła się teoria jakoby miało to być działanie celowe prowadzące użytkowników do wymiany mniej wydajnego sprzętu na nowszy. I okazało się, że faktycznie Apple zaniża wydajność urządzeń.
Według oficjalnego komunikatu obniżenie wydajności głównych układów ma za zadanie zmniejszenie obciążenia baterii i co za tym idzie zwiększenie ich wydajności. Sam proces ma zaś nie mieć nic wspólnego z napędzaniem sprzedaży. Może i tłumaczenie ma sens, ale problem w tym, że Apple przeprowadzało ten proces bez wiedzy użytkowników.
Zobacz także: Samsung Galaxy A8 - zaskakująca premiera nowego smartfona »W efekcie pojawiły się pierwsze pozwy przeciw producentowi. Jak donoszą amerykańskie media w całych Stanach wpływają nowe pozwy, a więc Apple może stanąć przed kolejną dużą batalią sądową.
